No i stało się...elektryka skończona. Cała instalacja zrobiona i czekamy na rozpoczęcie prac nad tynkami.
Oczywiście nie obyło się bez wspomnianych w tytule "przygód". Jedna z nich poniżej...
Jakby ktoś się zastanawiał....tak to jest nasza cudowna, zakombinowana rura kanalizacyjna w słupie żelbetowym;) Dostała z młota i nagle krzywo się "uśmiechnęła". Ci którzy zastanawiają się nad takim rozwiązaniem....odradzam. Od początku same z nią problemy. Elektryka ciężko winić bo nie wiedział...nie dopilnowałem. No i teraz najważniejsze...jak to naprawić? Da radę skleić taką rurę? Docelowo będzie nią spływać woda od pralki z górnej łazienki i nic więcej. Miała to być rura od kibelka ale plany się pozmieniały. Myślicie, że wystarczy to jakoś posklejać czy za duże ryzyko? Lepiej zrobić nowy pion i go zabudować?
Panowie od tynków zaczynają w poniedziałek. Fotki z elektryki wrzucę po weekendzie. Mam jutro misję udokumentowania wszystkich przewodów;) Będzie się działo;)