Jakiś czas temu pisałem o problemie z cieknącymi kominami oraz błędami jakie popełnił wykonawca od dachu. Wczoraj udało się przeprowadzić naprawę obu kominów. Niezależna firma dekarska przyjechała i rozebrała oba opierzenia - poprawiła membranę, zrobiła nowe obróbki z blachy, na betonową czapę wpaliła papę i przesmarowała cały komin "hydroblokiem" (DYNASIL KLINKIER). Początkowo chcieli skuć całą czapę betonową i również wykonać ją z blachy. Niestety było zbyt duże ryzyko uszkodzenia cegieł bądź ich poluzowania co stanowiłoby kolejny problem. Zaproponowali papę a ja uznałem, że to dobry pomysł. Z dołu jej praktycznie nie widać a zawsze mamy jakieś dodatkowe zabezpieczenie.
Miejmy nadzieję, że teraz będzie już dobrze... czekamy na ulewy i silne wiatry.
Odnośnie błędów wykonawczych poprzedniego wykonawcy:
1. Źle wykonane obłożenie komina membraną - nie była wywinięta na komin... leżała sobie po prostu pod dachówką :)
2. Źle wykonane wcięcie blachy w cegłę/komin - wcięcie było na głębokość ... uwaga ... 0.5 - 1 cm! To oznacza, że nie sięgało ono nawet do fugi!
3. Źle wykonane obróbki blacharskie - źle pozaginane blachy i zrobione "na sztywno"... ogólnie woda miała sporo miejsc którymi mogła sobie wciekać pod dach.
A wykonawca dachu zapewniał, że może terminu nie dotrzymał ale gwarantuje wysoką jakość. Przypomnę, że ekipa co robiła nam dach była wzywana 2 razy aby sprawdzić jakość swojej pracy. Za każdym razem twierdzili, że wszystko jest OK i to nie ich wina, że gdzieś przecieka...wina leży po stronie cegły i fugi. Oczywiście co do fug się zgadzam...zgodnie ze sztuką powinny być one zlicowane z cegłą. W naszym jednak przypadku ewidentnie leciało przez opierzenie.
Miejmy nadzieję, że to koniec historii cieknących kominów :)